Napisz prosze, cos wiecej o wyjezdzie i o samych Wloszech. Rowniez jestem zakochany w tym kraju, a w te wakacje planuje kolejny wyjazd i wszystkie informacje chlone jak gabka. Zdjecia tez mile widziane. ;-)
Nie pstrykałem ich za wiele, wolałem oglądać. Zresztą w Mediolanie byłem już 4-ty raz, choć dopiero teraz prywatnie, dzięki czemu naprawdę poznałem nieco to miasto.
We Francji też gustują w tych specyficznych ubikacjach...
Fantastyczna wycieczka Ci się trafiła. Nie byłem jeszcze w Mediolanie. Widzę, że naprawdę warto odwiedzić. Z mojej strony mogę polecić Barcelonę. Niesamowite miasto.
Gratuluje nowych rekordów! Zdrowia i przyrostów życzę.
Trafiłem 2 outlety, gdzie wszystkie pary były po 30 Euro. Bez problemu wybrałbym i 10 fajnych par . W centrum handlowym znacznie gorsze (ale też na skórze) kosztowały dla porównania 119 Euro.
Są zdecydowanie bardziej śliskie od trójbojowych
Z prawą ręką ciągle ten sam problem. Boli (choć nieco mniej niż dotychczas) podczas napięcia bicepsa przy suspinacji. Również praktycznie odpada podczas mycia pleców próba namydlenia ich środka sięgając w górę wierzchem prawej dłoni. Zdaje się coś się spieprzyło ze stawem łokciowym i wygląda to na przewlekły problem . Przy obecnym planie oczywiście najgorzej było podczas podciągania na drążku, wiosła jednorącz i uginania ramion na dolnym wyciągu.
Napisz prosze, cos wiecej o wyjezdzie i o samych Wloszech. Rowniez jestem zakochany w tym kraju, a w te wakacje planuje kolejny wyjazd i wszystkie informacje chlone jak gabka. Zdjecia tez mile widziane. ;-)
O samych Włoszech i wyjeździe powiadasz?
Zacznę od wyjazdu. Przelot załatwiłem z ok. 2 miesięcznym wyprzedzeniem przez Rynair (wylor z Berlina). Kosz to na 2 osoby ok. 120 EUR, przy jednym dużym bagażu. Do tego dochodzi ubezpieczenie NNW, załatwienie (nieodpłatne) kartu EKUZ i koszt transportu na lotnisko oraz (po przelocie) z lotniska docelowego do centrum miasta. Ja zwykle wybieram wariant w postaci hotelu ***, ze śniadaniem wliczonym w cenę. Oszczędza to porannego biegania, a i w sumie wychodzi taniej, niż jedzenie śniadania na mieście. Na miejscu staram się zawsze znaleźć miejsce, gdzie jedzą miejscowi. Jest zawsze smaczniej i taniej, niż w przybytkach przystosowanych dla turystów. Wadą jest to, że nie ma co liczyć na angielskie menu i trzeba się nieco podszkolić w miejscowym języku, by dogadać się z kelnerem. Nie jest to trudne. Na posiłek (+ woda/wino + espresso) dla 2 osób szło zwykle koło 20 Euro. Wizyty w muzeach również do tanich nie należały, zdecydowanie nie jest to przystępne cenowo miasto, podobnie zresztą jak większość zachodnich metropolii.
Włosi są generalnie głośni, pomocni, radośni. Do dziś nie zapomnę jak podczas jednej z podróży służbowych pojawiłem się z ówczesnym szefem (obaj w gajerkach) i jego żoną we włoskiej firmie, z która współpracowaliśmy i na schodach recepcji zjawiła się Włoszka, z która na co dzień współpracowałem na telefon. Na mój widok radośnie krzyknęła i zaczęła biec w dół w szpilkach po schodach z wyraźnym zamiarem rzucenia mi się w ramiona. Najzwyczajniej w świecie sparaliżowało mnie i zdołałem ledwie wyciągnąć na przywitanie rękę, studząc tym jej zapędy. Oczywiście poniewczasie było mi głupio, że zachowałem się jak chłodny drań z Polski. Innym razem gawędziłem z niewiele ode mnie starszym wiceszefem formy, który zaskakująco bezpośrednio opowiadał mi o problemach jakie on ma z szefem, o tym, że zastanawia się nad zmianą pracy, itd. Po prostu Włosi są bardzo otwarci i bezpośredni gdy Ciebie polubią, a zwykle są pozytywnie nastawieni nawet wobec obcych. Są skrajnym przeciwieństwem zorganizowanych i zamkniętych wobec obcych Skandynawów.
Północ Włoch jest droga, południe tańsze. W przypadku kuchni warto spróbować prawdziwej włoskiej pizzy (pyszne, cienkie ciasto i 2-3 składniki), makaronów z wszelkiego rodzaju sosami i owoców morza. Do tego obowiązkowo można sobie kupić w sklepie ichnie grube paluszki pszenne i szynkę prosciutto, której plastry nawijamy na paluszki i takim daniem raczymy się przykładowo na kolację. Pycha. Wino jest na wysokim i stabilnym poziomie jakości, nie trzeba się wcale pakować w DOCG (Denominazione di Origine Controllata e Garantita) lub nawet DOC, warto popróbować win regionalnych (IGT), trafić można prawdziwe perełki smakowe. Jeśli kawa, to espresso, a nie żadne long-caffe w amerykańskim stylu. To jest zresztą oczywistość; obywatele każdego kraju lubią gdy ceni się ich kulturę i zwyczaje i próbuje się do nich dostosować. Z tego też powodu ignoranccy Amerykanie są w większości zakątków świata nielubiani, nawet jeżeli zostawiają tam kupę kasy. Włosi nie żyją dla pracy, dla nich najważniejszej jest samo życie, delektowanie się jego urokami, celebrowanie chwil i cieszenie przeróżnymi szczegółami i generalnie obcowaniem z naturą, która jest dla nich bardzo ważna. Ich postrzeganie świata jest mi bardzo bliskie. To we Włoszech nauczyłem się pić wytrawne wina i pokochałem je, to wizyty w tym kraju zainspirowały mnie do gotowania rożnego rodzajów spaghetti (po obecnej konfrontacji stwierdzam, że moje wersje wcale nie ustępują włoskim ), pieczenia pizzy, sycenia zmysłów jedzeniem i do wsuwania owoców morza. To tam jadłem najwspanialsze potrawy w życiu, na najbardziej wyszukanych ucztach i zrozumiałem, że posiłek to nie tylko porcja kalorii i odpowiednio skomponowanych składników odżywczych.
Podczas wyjazdu konieczne jest wrzucenie na luz, bo Włosi nie są mistrzami organizacji i tak naprawdę ciężko jest tam coś na sztywno rozplanować, bo zbyt wiele jest niespodzianek w ciągu dnia. Największy stres miałem w dniu wyjazdu. Nadałem spokojnie bagaż i poszedłem do stanowiska kontroli bezpieczeństwa (bramek, gdzie prześwietlają delikwentów i bagaż podręczny). Okazało się, ze tamtejsza kolejka w ciągu 20 minut urosła do ponad 200 metrów i ciągle się wydłużała! Wyglądało na to, ze nie zdążymy na lot (mieliśmy ponad 70 minut do odlotu), ale nagle najwyraźniej otworzyli wszystkie stanowiska kontroli i po 20 minutach byliśmy już zrewidowani.
WÅ‚oska telewizja to prawdziwy fenomen. W dzieÅ„ meczu AC Milanu, na obu publicznych stacjach RAI 1 i RAI 2 leciaÅ‚y „transmisje” tegoż spotkania, przy czym transmisja polegaÅ‚a na tym, ze co jakiÅ› czas goÅ›cie przekrzykujÄ…cy siÄ™ w studio łączyli siÄ™ z goÅ›ciem siedzÄ…cym na stadionie i ten opowiadaÅ‚ co siÄ™ dzieje. OpowiadaÅ‚, gdyż najwyraźniej publiczna stacja nie ma wykupionych praw do pokazywanie meczy i ratuje siÄ™ w ten wÅ‚aÅ›nie sposób. Czasem obrazowali co ciekawsze akcje za pomocÄ… kolorowych magnesów umieszczanych na makiecie boiska znajdujÄ…cej siÄ™ na szkolnej tablicy . Inne atrakcje telewizji to idiotyczne (acz zabawne) teleturnieje, gdzie obowiÄ…zkowo siÄ™ Å›piewa lub taÅ„czy, do czego bonusem sÄ… wyeksponowane kobiece atuty, a to w postacie zawartoÅ›ci mocna opiÄ™tego biustonosza lub skromnych majteczek. WidziaÅ‚em kiedyÅ› wÅ‚oskÄ… edycjÄ™ taÅ„ca z gwiazdami i nie dziwiÄ™ siÄ™, ze Paolo Cozza tak szybko odpadÅ‚ z polskiej. On po prostu do zadania podszedÅ‚ we wÅ‚oskim stylu, a u nich wyglÄ…da to tak, że na malutki pakiecik wchodzi wyluzowana para. Gada, gada, gada.. po czym przez momencik radoÅ›nie siÄ™ krÄ™cÄ… nie zawracajÄ…c sobie gÅ‚owy technikÄ…, znowu gadajÄ…... i tak para za parÄ….
Domyślałem się, że chodzi o Hungaroring, ale myślałem, że to już wkrótce. Sprawdziłem terminarz i będę wtedy świeżo po wyprawie do Hiszpanii, więc priorytetem będzie odsapniecie, a i finanse będą w tym okresie zapewne mocno nadszarpnięte .
Zresztą pomysłów na wydawanie kasy mam ostatnio zdecydowania za dużo: kombinowałem promową wycieczkę do Danii, wypad na Szwajcarię Kaszubską, a jeszcze w przyszłym roku niewykluczone, że kupno od kumpla Vectry GTS 3,2 V6. Muszę się nieco ogarnąć.
Ostatnio edytowany przez Hardened; [ARG:4 UNDEFINED].
Komentarz