A propos, kolega z pracy opowiadał, że jego kumpel 4 razy w tyg na siłkę do Holandii jeździ, ok godzina drogi. To jest motywacja.
A propos, kolega z pracy opowiadał, że jego kumpel 4 razy w tyg na siłkę do Holandii jeździ, ok godzina drogi. To jest motywacja.
oj już dawno nie, nawet z doskoku się mało co pojawiam na macie
To zależy kiedy i skad dokąd. Dalej mam z domu do pracy, ale tam gdzie jest to miejsce, dojazd jest tragiczny najgorzej przejezdne drogi. Dużo gadać, temat przemyślany, bo jakby tak było elegancko przelecieć to nawet bym sie nie zastanawiał![]()
no dla mnie jechać więcej niż 5km to już kosmos
jak chodziłem na siłke to albo w drodze do pracy albo po pracy![]()
Jeszcze się okaże, że byłeś tak jak ja, sąsiadem pani premier.
Chociaż ode mnie do BB było z 35 km.
A propos prze chujów, siłowni, itp.
Trening raz w tygodniu, w porywach dwa. Ale ustalmy, że raz. Uzupełniająco jakieś biegi.
Jak byście to widzieli?
W robocie dużo się nadźwigam, napacham palet, nabiegam przy załadunku, dostawach. Nogi i prostowniki sobie odpuszczę (jak Janusz, wiem, ale momentami ta robota sama w sobie potrafi być treningiem, nie siedzę 8h przy biurku, wtedy to aż się chce porobić jakieś siady).
Myślałem o jakichś seriach łączonych na klatkę i plecy, dość sporo objętościowo skoro raz w tygodniu, do tego jakaś kosmetyka na barki. Ktoś, coś?
Tak, ja.
Rób to daje przyjemność, ćwiczenia, partie itp nieistotne.
Polecam, głowa zyska, ciało ma to gdzieś.
Jak do tej pory coś zbudowałeś to będziesz nadal dobrze wyglądać,a jak nie...to szkoda zachodu.
Ostatnio edytowane przez Miętowy ; 28-12-20 o 14:07